Kup nogę na święta – wzywał plakat w Centrum Rehabilitacji Cope w Vientiane.
W Laosie długo po wojnie z lat 1964 – 1973 ludzie wciąż giną lub są trwale okaleczani
Wpłacając 75 dolarów, można zapewnić protezę kończyny jednemu
z podopiecznych centrum (więcej szczegółów na stronie
www.cope.laopdr.com).
Na Laos w ciągu kilku lat spadło 260
milionów bomb, więcej, niż użyto podczas całej drugiej wojny światowej.
Około 78 milionów do dziś nie wybuchło. W jednym z najbiedniejszych
krajów świata wszystko może się przydać. Dzieci gubi ciekawość,
dorosłych zmysł praktyczny: z kawałków metalu można zrobić łódź, płot,
zbudować kuchnię.
Bomb jest jednak tyle, że nie wystarczy zachować
ostrożność czy poskromić ciekawość. Zginąć można nawet we własnym domu.
Kilka miesięcy temu pani Thong ze wsi w prowincji Xiengkhoung w
północnym Laosie gotowała jak co dzień obiad w domu na prowizorycznej
kuchni opalanej drewnem. Ziemia pod paleniskiem rozgrzała się tak, że
wybuchła tkwiąca w niej głęboko bomba. Kobieta i jej córka cudem
przeżyły, ale do końca życia w ich ciele (w potylicy i w ciemieniu)
pozostaną odłamki.
Na skutek wybuchów takich tkwiących w ziemi
bomb ponad 12 tysięcy osób odniosło trwałe obrażenia. Centrum
Rehabilitacji Cope przywraca nie tylko zdolność poruszania się, ale
także godność i perspektywy na przyszłość.
—Beata Błaszczyk z Vientiane