Przegląd, 16.01.2012
W Polsce co roku marnuje się niemal 9 mln ton żywności
Na świecie co roku wyrzucamy 1,3 mld t jedzenia (FAO, maj 2011 r.). Stanowi to jedną trzecią produkowanej żywności. W typowym domu Europejczyka wyrzuca się 20-30% kupionego jedzenia, dwie trzecie nadawałoby się jeszcze do spożycia.
W Polsce co roku marnuje się niemal 9 mln ton żywności. Dane Eurostatu sytuują nasz kraj na piątej pozycji wśród państw marnujących jedzenie w Unii Europejskiej, za Wielką Brytanią, Niemcami, Francją i Holandią. W odróżnieniu od tych krajów w Polsce za 73% zmarnowanych produktów żywnościowych odpowiedzialność ponosi branża spożywcza. Producenci i dystrybutorzy żywności utylizują ją na skalę masową. Co roku niszczonych jest w ten sposób 6,6 mln t.
Wielu producentów i dystrybutorów woli swoje produkty zniszczyć, niż przekazać bankom żywności. Marek Borowski, prezes Federacji Polskich Banków Żywności, podaje przykład jednej z firm, która niedawno po trzech miesiącach zakończyła współpracę z bankami żywności, gdyż za przekazane produkty musiała zapłacić 2 mln zł podatku. Wolała oddawać swój towar do utylizacji. Przy przekazywaniu żywności na cele pomocowe jej producenci są zwolnieni z podatku AT, dystrybutorzy już nie. Ministerstwo Finansów argumentuje, że zwolnienie z niego byłoby niezgodne z prawem unijnym. Z drugiej jednak strony, podobne zastrzeżenia zgłaszano wobec zwolnienia z podatku
AT charytatywnych esemesów i sprawę udało się rozwiązać.
PORAŻKA POLSKIEJ PREZYDENCJI
– Tutaj też potrzebny jest mądry kompromis. Inaczej w sytuacji, gdy utylizacja żywności jest o 50% tańsza niż przekazanie jej osobom potrzebującym, pozostanie nam tylko apelowanie do sumienia przedsiębiorców – mówi poseł do Parlamentu Europejskiego, Wojciech Olejniczak, który na co dzień zajmuje się prawnymi regulacjami pomocy żywnościowej dla osób potrzebujących.
Z Brukseli nie płyną jednak dobre wiadomości. 20 września na posiedzeniu Rady UE ministrowie rolnictwa państw członkowskich podjęli decyzję o zmniejszeniu funduszy na ten cel. W jej efekcie pomoc żywnościowa dla najuboższych zostanie obniżona o 60 mln euro. To znaczny spadek, w 2011 r. do Polski trafiło bowiem 75 mln euro z łącznej kwoty 500 mln euro, przeznaczonych na Europejski Program Pomocy Żywnościowej (PEAD). W tej sytuacji państwo powinno podjąć pilne działania, aby zachęcić firmy z branży spożywczej do przekazywania produktów bankom żywności. Była to jedna z największych porażek polskiej prezydencji. Minister rolnictwa Marek Sawicki nie był w stanie stworzyć koalicji w obronie Europejskiego Programu Pomocy Żywnościowej.
Niszczenie żywności jest o 50% tańsze niż przekazanie jej osobom potrzebującym.
To zła wiadomość dla 4 mln Polaków korzystających z tego programu. Dostają oni produkty żywnościowe, m.in. mąkę, kaszę i konserwy. W sprawnie działający system pomocy osobom ubogim zaangażowanych było 20 tys. wolontariuszy, 7 tys. organizacji pozarządowych. To zła wiadomość także dla polskich rolników i producentów, ponieważ 90% przekazywanej żywności pochodzi od nich. Promieniem optymizmu może być list przewodniczącego Komisji Europejskiej, który w odpowiedzi na interwencję posła Wojciecha Olejniczaka zaproponował stworzenie nowego programu pomocy żywnościowej, dysponującego środkami wynoszącymi 2,5 mld euro na lata 2014-2020.
CO SIÓDMY CZŁOWIEK GŁODUJE
To ważna informacja. Szczególnie z punktu widzenia Europejczyków cierpiących niedostatek. Nie rozwiąże ona jednak światowego problemu głodu. Ten w sytuacji narodzin siedmiomiliardowego obywatela świata staje się coraz bardziej palący. Według danych ONZ, co siódmy mieszkaniec Ziemi głoduje. – Głód i chęć zapewnienia bytu rodzinie skutecznie odsuwają dzieci od nauki i szkoły. Co gorsze, takie są również oczekiwania samych rodzin, zwłaszcza w stosunku do chłopców. To, że dziewczynki nie są posyłane do szkoły, wynika bardziej z uwarunkowań kulturowych, jeśli chłopcy nie chodzą do szkoły, jest to pochodna biedy – mówi orientalistka Katarzyna Javaheri.
– Gdzieś w okolicach wsi Chandud zatrzymaliśmy się, a nasz samochód otoczyły dzieciaki. Wpatrywały się w nas z wyciągniętymi językami – wspomina wyprawę do Afganistanu podróżnik i orientalista Jakub Gajda. – Jeden z towarzyszy podróży uznał, że to znak nienawiści wobec Europejczyków. Te dzieci były jednak za małe, by nienawidzić. Wyciągając języki, pokazywały, że są głodne.
Takich relacji z wypraw do krajów Południa jest wiele. Każda rysuje indywidualny obraz krańcowej ludzkiej nędzy. – Przez wiele lat wędrowałem po świecie, spotykałem się z wielką biedą zarówno w Indiach, jak i w Etiopii, ale najbardziej utkwił mi w pamięci widok wygłodniałych ludzi w Nigrze – relacjonuje podróżnik Michał Kochańczyk. – W każdej miejscowości, w której się zatrzymywaliśmy, po krótkiej chwili otaczał nas szczelnie tłum bosych, odzianych w szmaty ludzi. Stali bez słowa z wyciągniętymi do nas pustymi, blaszanymi talerzami. Tych spojrzeń błagalnych, głodnych oczu nie zapomnę do końca życia. Podobnie jak tej sceny ze skraju Sahary koło Zinder w Nigrze. Jedliśmy arbuza, smakował wybornie, dokładnie wygryzaliśmy miąższ owocu i same łupiny wyrzuciliśmy w piasek. Gdy tylko odeszliśmy, nigeryjskie dzieci z plemienia Hausa rzuciły się na te łupiny, wylizywały je z piasku i zjadały. Od tamtej pory staram się nie zmarnować nawet kromki chleba – dodaje Kochańczyk.
NIE WYRZUCAJMY NASZYCH PIENIĘDZY
Jak zmienić tak niesprawiedliwie urządzony świat? Najprościej zacząć od własnej kuchni i własnych nawyków. Z tego założenia wyszło Stowarzyszenie „Szkoły dla Pokoju” (http://www.szkolydlapokoju. pl), które rozpoczęło pod koniec października kampanię społeczną „Nie wyrzucajmy naszych pieniędzy”. Jej celem jest przeciwstawienie się marnotrawstwu żywności w Polsce. – Chcemy otworzyć Polakom oczy na problem marnowania żywności. Kampania będzie się składała z dwóch faz. Pierwsza to uświadomienie skali problemu oraz promowanie robienia świadomych zakupów i racjonalnego przygotowania posiłków. Druga faza ma polegać na zachęcaniu ludzi i instytucji do dzielenia się produktami spożywczymi, które mogą ulec przeterminowaniu, z osobami potrzebującymi pomocy – zapowiadała Beata Błaszczyk, prezeska stowarzyszenia. – Nie dla wszystkich argumentem jest globalna bieda i głód. Dlatego zaczynamy akcję z perspektywy domowych budżetów Polaków.
17 października w ramach obchodów oenzetowskiego Międzynarodowego Dnia Walki z Ubóstwem i Wykluczeniem Społecznym w 16 miastach w Polsce odbyły się „Strajki Żywności” – happeningi przeciwko marnowaniu produktów spożywczych. Wolontariusze banków żywności przebrani za owoce i warzywa, które należą do najczęściej wyrzucanych produktów, namawiali przechodniów do przemyślanych zakupów i właściwego przechowywania produktów, tak aby się nie marnowały. Praca u podstaw została zapoczątkowana.
Przeciwko marnowaniu żywności działa w Polsce kilka organizacji. Używają różnych środków perswazji, cel natomiast mają wspólny.
Są dwa rodzaje argumentacji unaoczniającej problem marnowania żywności. Pierwszy odwołuje się do solidarności z głodującymi bliźnimi. Drugi – do strat w budżetach domowych. Jest sprawą drugorzędną, który z nich przemówi do Polaków. Ważne, żeby Polska wypadła z haniebnej czołówki państw, gdzie żywność marnuje się w największym stopniu. Jest coś zawstydzającego w tym, że w kraju, w którym cały czas żyje pokolenie pamiętające głód, a tysiące dzieci idą do szkoły bez śniadania, żywność marnuje się na potęgę.
PRZYCZYNY MARNOWANIA ŻYWNOŚCI
Indywidualni konsumenci:
Branża spożywcza:
autor: Dariusz Kłuszyński