Trudno o nadzieję, prawda? Niebo błękitne, ale tak naprawdę czarna dziura wszędzie dookoła. Popatrzcie dokładnie na to zdjęcie. Powiększcie. Nie znajdziecie nadziei ani optymizmu. Oczywiście, jeśli ktoś tu dotarł, to żyje. Rodzina została – wiele rodzin w Taiz – najbardziej oblężonym mieście oblężonego kraju. Słońce w pionie. Nie masz łączności z rodziną. Masz jeszcze nadzieję, że za chwilę zawojujesz świat – tu, w Dżibuti – znajdziesz pracę, ściągniesz rodzinę. Ale tu niewyobrażalne bezrobocie i o pracę naprawdę trudno. Nawet jeśli jesteś świeżo upieczonym magistrem farmacji. Więc masz nadzieję i wolę walki. Ci, którzy są tu kolejny rok, wydają się pogodzeni z losem. Dziś publikujemy to zdjęcie. Niebawem kolejne. Nie zapominamy o Jemenie ani na chwilę. Ale czasami jest jeszcze trudniej, niż zwykle. Nasze myśli są teraz z Fatikiem w Sanie, z Ramzim i Ahmedem w Dżibuti.
Dzieci w wielu miejscach na świecie potrzebują wsparcia w dostępie do edukacji. Chcemy, choćby odrobinę, wesprzeć dzieci w Libanie. Potrzebne są m.in zabawki – rozejrzyjcie się po znajomych. Zwłaszcza po Świętach wiele dzieci może mieć nadmiar zabawek. Bardzo prosimy o udostępnianie tego wpisu. Poniżej pełna lista potrzebnych rzeczy.
Z Libanu dostałam zapotrzebowanie na następujące towary: zabawki dla dzieci w wieku 3 lat około 900 dzieci. Plecaki, materiały szkolne (ołówki, długopisy, kredki, zeszyty), dla koło 1500 dzieci. Gry planszowe (z instrukcją w języku angielskim lub francuskim) dla około 1500 dzieci w wieku od 6 do 12 lat. Wyposażenie dla 14 szkół podstawowych w piłki do gry (piłka nożna, siatkówka, koszykówka), skakanki.