Wiemy, że chcecie pomóc Afgankom i Afgańczykom – nie tylko tam, ale też i tu.
Jeśli macie na zbyciu praktyczne rzeczy – zwłaszcza dla kobiet i dzieci – to trzymajcie, pls. Dorzucimy się do jednej z już organizowanych zbiórek. Naturalnie, jeśli już je wspieracie, to wspierajcie dalej, a do nas tylko napiszcie, to udostępnimy informację. Wiele osób opuściło Afganistan z bardzo małym bagażem. Ci ludzie potrzebują praktycznie wszystkiego.
Na zdjęciach widzicie Kabul z września 2002 – była nadzieja. Było zniszczenie. Była bieda. Teraz jest strach. Najbiedniejsi nie uciekną – nie mają jak i dokąd.
Lada chwila w Sanie dystrybucja Waszych/naszych plecaczków/tornistrów dla uczennic jednej ze szkół.
Wszystkich Was mocno pozdrawiamy i bardzo dziękujemy
Wojna w Jemenie nie zniknęła. Jeszcze bardziej zniknęła z mediów, gdy bezradny świat przygląda się dramatowi Afganistanu. Sto rodzin przeżyje dzięki Wam – ludzie, których widzicie na zdjęciach są całkowicie zdani na pomoc taką jak Wasza/nasza. Trwa blokada granic, ludzie na państwowych posadach nie otrzymują wynagrodzenia. O Afganistanie nie zapominamy ani na moment i chcemy włączyć się w pomoc. W Jemenie teraz czekamy na dystrybucję tornistrów z przyborami szkolnymi dla stu uczennic. Jeszcze raz serdecznie Wam dziękujemy.
Znów rekordowo długo czekaliśmy na zezwolenie na dystrybucję koszyków żywności w Sanie. Już miało być w zeszłym tygodniu. Ale nie było. Nie bo nie – tego typu odpowiedź. Bez zezwolenia nie można ryzykować. Śledzicie teraz Afganistan i talibów 2.0 – w sumie nie wiadomo, kto gorszy – czy talibowie, czy Huthi. Popatrzcie na zdjęcia z dzisiejszej dystrybucji – to Wasza zasługa. Wszystkim serdecznie dziękujemy. Sto rodzin ma szansę przetrwać kolejny miesiąc coraz bardziej zapomnianej wojny. Dziś 2342 dni – niewyobrażalnego głodu i cierpienia ludzi, którzy nie chcą wojny. Mocno Was pozdrawiamy. A wspomniany w tweecie przelew to na sto tornistrów z zestawami przyborów szkolnych dla jemeńskich uczennic.
Dziś Święto Narodowe Afganistanu – Dzień Niepodległości.
Chcemy wierzyć, że najciemniejsza godzina jest tuż przed świtem.
Mocno życzymy stabilizacji, trwałego pokoju i równych praw dla wszystkich w Afganistanie.
Jemen – zapomniana wojna będzie jeszcze bardziej zapomniana. Teraz uwaga mediów jest w Afganistanie, który też potrzebuje nie tylko uwagi, ale przede wszystkim pomocy i przemyślanych działań. Dziś 2337 dzień wojny w Jemenie. Zareagowaliście na nasz apel – przeogromnie dziękujemy. Niektóre Wasze darowizny potrafią wbić w ziemię – bardzo prosimy, żebyście uwzględniali to rozliczeniach rocznych. Dziękujemy za Wasze dobre słowa i wsparcie. Przekazaliśmy właśnie do MonaRelief 1000 EUR, czyli 4749, 55 PLN na sto tornistrów z przyborami szkolnymi dla stu dziewczynek.
Na dwóch zdjęciach widzicie jemeńskie dzieci w Dżibli – historyczne miasto, ale większość osób mieszka bardzo biednie. Stąd dwa pozostałe zdjęcia – żeby choć trochę pokazać warunki życia. Było biednie, ale bardzo szczęśliwie – bo nie było wojny.
Wszystkich mocno pozdrawiamy
2333 dni zapomnianej wojny w Jemenie. Teraz jeszcze bardziej zapomnianej, bo oczy świata zwróciły się w stronę Afganistanu. Tam pomóc nie możemy – możemy tylko mówić i pisać o kraju, który bardziej niż kiedykolwiek potrzebuje pomocy.
W Jemenie po raz pierwszy w ten sposób chcemy wesprzeć edukację dziewczynek – chcemy wyposażyć sto uczennic w tornistry/plecaczki z przyborami szkolnymi. Trafią do szkół, w których są dzieci wewnętrznych uchodźców oraz najbardziej prześladowanej mniejszości, czyli muhamaszin (zmarginalizowanych, służących). Każdy tornister z wyposażeniem to 10 euro. Będziemy ogromnie wdzięczni za udostępnianie tego wpisu. Każde, nawet najmniejsze wsparcie jest na wagę złota.
Wasza/nasza dystrybucja koszyków na obrzeżach Sany może już w nadchodzącym tygodniu. Huthi od talibów wiele się nie różnią.
Wszystkim Darczyńcom bardzo dziękujemy, wszystkich obserwujących mocno pozdrawiamy.
Twoja córka lub siostra mają po piętnaście lat? To dziś musisz je talibom oddać – jeśli jesteś na terenach przez talibów zajętych. Ofensywa talibów jest błyskawiczna. Mają już Kandahar, Herat, Ghazni. Są bardzo blisko Kabulu. Piętnastoletnie dziewczynki trzeba oddać. Wdowy do czterdziestego roku życia również. Tak, taki język. To jest towar, którym można płacić, który trzeba przekazać jako daninę. Za chwilę tego, co widzicie na zdjęciach już nie będzie. Nie będzie edukacji dla dziewczynek – tak jak po 1996 roku. Kobieta na ulicę wyjdzie tylko w towarzystwie męskiego opiekuna. Sama nie wyjdzie. Po 1996 okna trzeba było malować na czarno i zasłaniać, żeby nawet cienia kobiety nie było widać. Było tajne nauczanie – w myślach i w sercu. Żeby nie było śladu na papierze. Płakać się chce z bezsilności. Bo nie trzeba Nobla z astrofizyki, żeby ten scenariusz przewidzieć. To było jasne, gdy zapadła decyzja o wycofaniu wojsk z Afganistanu. Teraz tam nie możemy pomóc – możemy i pomagamy w Jemenie – i o tym nasz kolejny wpis.