Liban i Kosowo – angielskie podręczniki i słowniki oraz białe szkolne tablice – do sprawiedliwego podziału. Bardzo dużo słowników. Dużo materiałów dla nauczycieli – w żargonie lektorskim: resource packs – czyli zestawy materiałów gotowych do użycia. Te materiały też mogą być inspiracją – jak sprawić, żeby uczniowie zaczęli mówić. Skupiają się na zadaniu, i jakoś zapominają o strachu i o tym, że jest to język inny, niż ich ojczysty. Jest też trochę plakatów i kolorowych świadectw, które można wręczać uczniom – gdy wygrają konkurs etc. Na pierwszym zdjęciu jest 14 pudeł – 12 dla Libanu, 2 do Kosowa (wcześniejszy transport był w całości dla Kosowa). Tablice będą sprawiedliwie podzielone – jeśli możliwości transportowe na to pozwolą. Mocno pozdrawiamy wszystkich nas obserwujących i wspierających.
Liban – pakujemy. To jeszcze nie koniec.
Dużo słowników. Bardzo różne podręczniki – niektóre głównie dla nauczycieli, żeby sami mogli się dalej uczyć. Książki, które są dla młodzieży też raczej jako inspiracja – bo nie wystarczy, aby rozdać wszystkim uczniom w klasach.
W poniedziałek pakujemy dalej.
Pozdrawiamy Was wszystkich mocno.
Kosowo – nie zapominamy ani na chwilę, ale po dłuższej przerwie dopiero teraz mamy szansę na przekazanie angielskich podręczników i słowników tamtejszym szkołom. Jak zawsze – dzięki współpracy z Dowództwem Operacyjnym Rodzajów Sił Zbrojnych, 1 Brygadą Logistyczną w Bydgoszczy oraz PKW KFOR. Za książki serdecznie dziękujemy Szkole Języka Angielskiego Archibald. Zdjęcia z załadunku sprzed chwili. Mało artystyczne, ale przecież nie o to chodzi. To prawie pół tony książek. Wsparcie obiecała, jak zawsze, nieoceniona Agencja Celna MMPJ w Bydgoszczy – mocno pozdrawiamy.
Byłoby inaczej, gdyby żył. Afganistan na pewno byłby w zupełnie innym miejscu. Ale dziedzictwo i pamięć żyją. Najpierw same kobiety, teraz tysiące ludzi w całym Afganistanie wychodzą na ulice. Na wezwanie Narodowego Ruchu Oporu z Doliny Pandższiru. Ahmad Szach Masud, Lew Pandższiru, zginął dwadzieścia lat temu. Budował szkoły w Pandższirze – na tym maleńkim skrawku Afganistanu kochającym wolność i gotowym walczyć do końca. Zmuszał twardą ręką miejscowych do oddawania ziemi pod szkoły – i szkoły, za bardzo niewielkie pieniądze, powstawały. Magia tych nieprawdopodobnie małych liczb sprawiła, że też nam zamarzyły się takie szkoły. Zaczęliśmy szukać sposobu – był wrzesień 2001 roku.
Edukacja – jedyna szansa, często jedyna radość, o którą bardzo trzeba walczyć. Więcej zdjęć z naszej dystrybucji plecaczków/tornistrów w Sanie tydzień temu.
Wszystkim Darczyńcom bardzo dziękujemy.
Pięćdziesiąt osieroconych dziewczynek otrzymało wczoraj nasze plecaczki/tornistry. Edukacja to tych dziewczynek jedyna szansa. Często też jedyna radość. Bardzo często muszą o to prosić i walczyć. Łatwiej przecież wydać dziesięciolatkę za mąż. I jeszcze parę riali za to wpadnie, a już karmić nie trzeba. Najmłodsza jemeńska rozwódka Nadżut miała osiem i pół roku. Miała wiele szczęścia, bo spotkała na swojej drodze Szadę Nasser, prawniczkę, która uwolniła Nadżut z rąk męża i teściowej. Serdecznie dziękujemy Wam wszystkim za wsparcie. To tak naprawdę Wasze plecaczki i Wasza pomoc.