Dwadzieścia dziewczynek w sierocińcu w Kabulu kolejny miesiąc uczy się języka angielskiego, a nauczycielka ma zapewnione wynagrodzenie. Koło Wolontariatu warszawskiego LO XVIII imienia Jana Zamoyskiego przekazało pieniądze na dwa miesiące – listopad i grudzień. Każdy miesiąc to 120 USD. Nasza rola? W zeszłym roku mieliśmy serię spotkań z młodzieżą w LIceum oraz Szkole Podstawowej 211 – razem wsparliśmy sierociniec dla dziewcząt w Tibnine w Libanie. Kontakt pozostał. Koła Wolontariatu w obu szkołach działają niezwykle prężnie. Kilka razy pytaliśmy naszych przyjaciół w Kabulu o pozwolenie na udostępnienie filmu i zdjęć – mamy zielone światło. Nic nie robimy bez pozwolenia – bo bezpieczeństwo dziewcząt i personelu najważniejsze. Zerknijcie na króciutki filmik – kilkanaście sekund. To już ponad dwa lata talibskiej nocy – kobiety i dziewczęta nie rezygnują. Wiedzą, że czas trzeba wykorzystać na naukę. Często w głębokim podziemiu. Ta noc kiedyś się skończy. Działamy.
Trzy wiadomości – dwie dobre, trzecia raczej nie. Pierwsza wspaniała wiadomość to wsparcie ze strony warszawskiego XVIII LO im. Jana Zamoyskiego. Koło Wolontariatu, którym kieruje Pani Profesor Edyta działa niezwykle prężnie. Rok temu wsparli razem z nami sierociniec dla dziewcząt w Libanie. Teraz wsparli sierociniec dla dziewcząt w Kabulu. Przesłali 1000 PLN, czyli 240 USD – to wynagrodzenie dla nauczycielki języka angielskiego na dwa miesiące. Bardzo serdecznie dziękujemy.
Druga dobra wiadomość – dziś, dzięki Wam, przesłaliśmy 1900 EUR (8757,10 PLN) do naszych jemeńskich partnerów w MonaRelief na kolejnych 50-51 koszy żywności. Ponad 400 osób nie będzie musiało martwić się o żywność na tym najbardziej podstawowym poziomie. Przeogromnie Wam dziękujemy. Zrzutka nadal trwa. To nie prośba do naszych Najwierniejszych Wspierających – to prośba do czytających ten wpis przepadkiem. Jeśli możecie, wesprzyjcie i udostępnijcie www.zrzutka.pl/x29xkv – liczy się każde wsparcie. Pięć czy dziesięć złotych ma sens. Kwotę i swoje dane zawsze też można ukryć. Bardzo, bardzo dziękujemy.
Wiadomość trzecia – Loza, jemeńska uchodźczyni nadal w Dżbuti. Trafiła do szpitala. Za wszystko trzeba płacić. Tak wygląda wsparcie dla uchodźców z obozu w praktyce i realu. Wsparliśmy ją nieformalnie – kilkoro z nas zrzuciło się na opłatę za szpital. Przeraźliwie smutne.
Mocno Was wszystkich pozdrawiamy, za wszystko bardzo dziękujemy.